Meduzy na plaży. To koniec lata
Meduzy na plaży nie zwiastują ekologicznej katastrofy. To jasna oznaka końca lata i nadchodzącej jesieni. Galaretowate stwory, których coraz więcej można zobaczyć na nadbałtyckich plażach to chełbia modra.

Okres wakacji to czas, w którym rozmnażają się meduzy. Jednocześnie te starsze kończą swój cykl życia. Teraz bałtyckie prądy wyrzucają te, które spełniły już swój ziemski obowiązek, na piaszczyste plaże na całej długości wybrzeża Bałtyku. Gdy wiatr wieje z północy martwe osobniki są wyrzucane na plaże.
Łatwo je zauważyć – na przełomie sierpnia i września w niektórych miejscach morze wyrzuca ich setki, a nawet tysiące. Nie należy się ich jednak obawiać. Meduzy na plaży są martwe i – co za tym idzie – całkowicie niegroźne.
Chełbia rozmnaża się płciowo lub poprzez pączkowanie. Młode osobniki osiadają na dnie morza. Dorosłe wyposażone są w parzydełkowate ramiona, które wydzielają jad. Umożliwia on meduzom obronę i zdobywanie pokarmu.
Oparzenie spowodowane kontaktem z chełbią modrą jest całkowicie niegroźne dla człowieka, bywa jednak bardzo nieprzyjemne. Szczególnie u osób uczulonych na toksyny może wystąpić uciążliwe pieczenie lub swędzenie, które mija jednak samoistnie zazwyczaj po kilku godzinach.
ZOBACZ TEŻ
- WIDEO: Farma wiatrowa, czyli wiatraki inaczej
- Świeży dorsz albo flądra? Przeczytaj, zanim zjesz
- Sinice na Mierzei Wiślanej. Jak sprawdzić?
- WIDEO: Czy krewetki żyją w Bałtyku? Oczywiście!