NaMierzeje.pl
AKTUALNOŚCIWARTO WIEDZIEĆ

Ile kosztuje wakacyjna rybka? Bar, a może jednak sklep

Wakacje nad morzem bez smażonej ryby z frytkami? Wielu turystów nie wyobraża sobie takiej sytuacji. Ba, dla niektórych ryba ze smażalni jest głównym powodem, dla którego jadą wypoczywać na bałtyckich plażach. Coraz więcej urlopowiczów wybiera jednak rybę ze sklepu, którą przyrządza we własnym zakresie. Czy to naprawdę taka duża oszczędność?

Ceny ryb nad morzem | NaMierzeje.pl

Ile kosztuje ryba nad morzem? Fot. NaMierzeje.pl

  • ceny ryb w sklepach są znacznie niższe, niż w barach lub smażalniach, nie brakuje więc chętnych do samodzielnego ich przyrządzania
  • w wielu miejscach obowiązuje zakaz smażenia ryb, a jego złamanie może skutkować nałożeniem dodatkowych opłat
  • internauci są podzieleni. Dla jednych ceny w barach są nie do przyjęcia, inni twierdza, że na wakacjach mogą sobie pozwolić na rybę ze smażalni

Portal NaMierzeje.pl odwiedził jeden z najbardziej popularnych sklepów z rybami na całej Mierzei Wiślanej w Kątach Rybackich. Tuż obok znajduje się port, do którego przybijają łodzie i kutry łowiące ryby na Zalewie Wiślanym. Zdjęcia z cenami opublikowane w social mediach sprowokowały dziesiątki komentarzy.

REKLAMA

To ile w sklepie?

Zacznijmy od tego, czy rzeczywiście sklepowa ryba jest wyraźnie tańsza od tej z baru. Najbardziej popularny filet z dorsza kosztuje w sklepie 52 złote za kilogram. W smażalniach na Mierzei Wiślanej trzeba zapłacić za tę rybę od 18 do 20 złotych za 100 gramów, czyli 200 złotych za kilogram. To blisko 4 razy więcej, niż w kosztuje surowa ryba w sklepie.

Najdroższy jest filet z łososia. Za kilogramowy płat surowej ryby płaci się 88 złotych. Tyle, że łosoś w barze kosztuje już nawet 25 złotych za 100 gramów, więc sklepowa cena to tylko około 30 procent ceny gotowego, smażonego produktu. Pomimo takiej różnicy, nie brakuje komentarzy o „sklepowej drożyźnie”.

Ceny ryb w sezonie 2025 na Mierzei Wiślanej. Fot. NaMierzeje.pl

„Takie ceny są nie do przyjęcia. Przecież nad morzem ryby powinny być tańsze od ziemniaków” – pisze pan Jarosław. „Taniej, niż w smażalni, ale dalej to wysokie ceny. Ryba kosztuje więcej, niż dobra wołowina” – zauważa pani Paulina.

Z drugiej strony wielu internautów zauważa, że koszty ponoszone przez rybaków oraz limity połowów wymuszają wzrost cen ryb. „Ryby same nie wpadają do sieci. Rybakom jest coraz trudniej, więc to normalne, że ceny rosną” – tłumaczy pani Krystyna. „Ludzie, o czym wy piszecie. Pół kilo dorsza kosztuje mniej, niż zapiekanka z pieczarkami w byle budzie, za darmo maja łowić?” – oburza się pan Mirosław.

Nie brakuje także zwolenników jedzenia w klasycznych, nadmorskich smażalniach. Są tacy, którzy nie wyobrażają sobie przygotowania ryby we własnym zakresie. „Nie po to jadę nad morze na urlop, żeby się babrać w rybach. Poza tym w domu nigdy nie smakuje tak, jak w barze przy plaży” – komentuje pani Jagoda. „Ryba z frytkami raz na jakiś czas nikomu nie zaszkodzi. A ten zapach i smak są niepowtarzalne.  Płacę w barze, bo szanuję pracę tych ludzi” – pisze pan Przemek.

REKLAMA

Przetwory i śledzik na tak

Zdecydowanie mniej kontrowersji wywołują ceny przetworów i wędzonych ryb. Te przekąski są bardzo popularne wśród turystów i wielu z nich nie wyobraża sobie powrotu do domu bez wędzonego węgorza albo śledzika w oleju z cebulą. „Tatar z łososia wyrywa z butów” – zachwyca się pani Dorota. „Jakiś śledź albo sałatka na kolację to zawsze dobry pomysł” – mówi pan Grzegorz.

Ceny przetworów rybnych są bardzo zróżnicowane. Za 100 gramów sałatki śledziowej trzeba zapłacić od kilku do kilkunastu złotych. Wędzone ryby kosztują od 30 złotych za kilogram śledzia, do ponad 150 złotych za węgorza. Budżetowe „wędzonki” to trewal za 40 złotych za kilogram, czy dorsz za 47 złotych. Słoik smażonej ryby w zalewie octowej kosztuje od 30 do prawie 50 złotych, a więc kilka razy więcej, niż w supermarkecie. Tu dostajemy jednak jakość domowego i świeżego produktu.

Internauci zauważają także, że ceny w sklepach na Mierzei Wiślanej są wyraźnie niższe, niż w innych częściach wybrzeża. „Na Helu te same wędzone ryby nawet 250 złotych za kilogram” – informuje pani Iwona. „Taniej, niż w Darłówku” – pisze pan Andrzej.

REKLAMA

Uwaga na zakaz smażenia

Jeśli zastanawiacie się nad przygotowaniem ryby we własnym zakresie, sprawdźcie wcześniej, czy właściciel obiektu noclegowego na to pozwala. W wielu miejscach obowiązują zakazy przyrządzania ryb w wewnętrznych kuchniach, ze względu na trudny do zneutralizowania zapach. Część gospodarzy oferuje specjalne letnie kuchnie na zewnątrz albo miejsca do grillowania, w których można smażyć ryby.

Warto przeczytać regulamin, bo złamanie zakazu może skończyć się nałożeniem opłaty za dezodoryzację, czyli specjalistyczne usuwanie zapachów. Taka usługa, w zależności od zakresu i zastosowanej techniki może kosztować nawet ponad 1000 złotych.

REKLAMA