Tragedia o krok. Mandaty nie pomagają
Letnie wakacje to czas, który nierozerwalnie łączy się z odpoczynkiem nad wodą. Nadmorskie kąpieliska otwierają się pod koniec czerwca labo na początku lipca i większość z nich funkcjonuje do końca sierpnia. Statystyki są bezwzględna. W tym roku nie wszyscy wrócą do domów.

Stanowisko ratownika na Mierzei Wiślanej. Fot. NaMierzeje.pl
- czerwiona flaga oznacza całkowity zakaz wejścia do wody na terenie strzeżoych kąpielisk
- za złamanie zakazu kąpieli grozi mandat karny. Są miejsca, w których jego wysokość sięga kilku tysięcy Euro
- nie wszyscy respektują zakazy, a przyczyną większości tragedii jest ludzka głupota i brak rozsądku
W wakacyjne miesiące rzesze turystów ruszają na plaże. Niestety nie wszyscy wrócą do domów i swoich codziennych obowiązków. Z danych statystycznych wynika, że tylko kilka procent utonięć jest efektem nieszczęśliwych wypadków. Za resztę odpowiada ludzka głupota i nieodpowiedzialność.
Czerwona flaga nie jest tylko ostrzeżeniem. Kiedy powiewa na plaży, obowiązuje bezwzględny zakaz wchodzenia do wody. Jeśli jest ktoś, do kogo nie przemawia zdrowy rozsądek, to być może istotnym argumentem będą kary finansowe? Za moczenie nóg, kiedy nad kąpieliskiem wisi czerwona flaga, można dostać mandat, zgodnie z art.55 kodeksu wykroczeń. Przepis ten mówi, że „Kto kąpie się w miejscu, w którym jest to zabronione, podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany”.
Niestety zazwyczaj to prawo obowiązuje jedynie w teorii, bo pracownicy obsługi kąpielisk nie mogą wlepić mandatu. Mogą to zrobić jedynie uprawnione do tego służby, których na plaży… nie ma. Kończy się więc na uporczywych prośbach ratowników, którzy bezskutecznie próbują namówić pływających przy wywieszonej czerwonej fladze do wyjścia na brzeg.
W wielu krajach Europy południowej kary za niestosowanie się do zakazu kąpieli wynoszą nawet kilka tysięcy euro i są bezwzględnie egzekwowane. W Polsce istnieją tylko na papierze i nie są stosowane.
Prąd wsteczny. Cichy zabójca
Czerwona flaga powiewa nie tylko wtedy, kiedy fale są zbyt duże. Istnieje kilka przesłanek, które zobowiązują ratowników do wprowadzenia zakazu kąpieli i wiele z nich pozostaje niezauważalnych dla zwykłego turysty. Cichym zabójcą jest wsteczny prąd. Nie widać go niewprawnym okiem, a jest w stanie przewrócić i porwać dorosłego człowieka nawet, jeśli ten ma wodę do kolan. Na takie niebezpieczeństwo narażone są szczególnie dzieci, których rodzice nie widzą nic groźnego w płytkiej, spokojnej wodzie, więc lekceważą wywieszoną czerwoną flagę.
Prądy wsteczne mają zazwyczaj kilkanaście albo maksymalnie kilkadziesiąt metrów szerokości, więc należy pamiętać, aby nie płynąć za wszelką cenę w stronę brzegu, bo z tym żywiołem nie da się wygrać. Jedyną skuteczną metodą na pokonanie wstecznego prądu jest płynięcie wzdłuż brzegu tak, aby wydostać się z zasięgu cofającej się wody.
A co, kiedy ratownicy skończyli pracę i nad wieżą obserwacyjną nie wisi żadna flaga? Wtedy na wyznaczonych kąpieliskach obowiązuje całkowity zakaz kąpieli. Każdy taki wyznaczony teren ma swój regulamin, który powinien być dostępny przy wejściu na plażę albo w okolicach strefy ratunkowej. W regulaminie jasno określone są godziny działania kąpieliska.
Czerwona flaga obowiązuje przy spełnionym przynajmniej jednym z poniższych warunków:
- temperatura wody jest niższa niż 14°C
- widoczność spada poniżej 50 m
- wiatr wieje z prędkością powyżej 5 stopni w skali Beauforta
- występują pieniste fale, których wysokość przekracza 70 cm
- mają miejsce bardzo silne prądy wsteczne
- trwa akcja ratownicza
- prędkość nurtu wody przekracza 1 m/s
Co z niestrzeżonymi kąpieliskami?
Na niestrzeżonych kąpieliskach nie ma ratowników i flag. Łatwo więc wytłumaczyć, że wchodzimy do wody, bo nie wiemy, że może być niebezpiecznie. Pozostaje więc zdrowy rozsądek i trzeźwa ocena sytuacji i warunków pogodowych. Morze jest absolutnie nieprzewidywalne i warunki panujące przy brzegu potrafią zmieniać się z minuty na minutę.
Szczególną uwagę należy zwracać na najmłodszych, którzy potrafią godzinami bawić się w piasku tuż przy brzegu. Wystarczy kilka nierozważnych kroków, chwila nieuwagi opiekuna i wakacje mogą się skończyć tragedią.