Chłopiec zgubił się na plaży w Stegnie. Interweniowały służby
Na plaży w Stegnie w pierwszy dzień długiego, czerwcowego weekendu zaginął kilkuletni chłopiec. W poszukiwania zaangażowała się lokalna policja oraz ratownicy z zespołu Brzegowej Stacji Ratowniczej. Niestety tego typu przypadki zdarzają się regularnie na nadbałtyckich plażach przez cały sezon urlopowo-wakacyjny.

Ratownik na plaży na Mierzei Wiślanej. Fot. NaMierzeje.pl
- długi czerwcowy weekend oznacza tłok na plażach. Tak jest też w Stegnie na Mierzei Wiślanej
- co roku setki maluchów oddalają się od rodziców. Znane są przypadki, kiedy dzieci były odnajdywane nawet kilka kilometrów od miejsca w którym zniknęły z oczu rodziców
- jest kilka prostych sposobów, aby uniknąć lub znacznie ograniczyć zagrożenie i ułatwić ewentualne poszukiwania
W okresie, kiedy na nadmorskich plażach odpoczywają tysiące turystów wystarczy chwila nieuwagi, aby stracić z oczu bawiące się dzieci. Nasze pociechy nie zdają sobie sprawy z zagrożenia i zupełnie nieświadomie potrafią odejść za rzuconą kilka metrów dalej zabawką czy kolorowym wózkiem z lodami albo watą cukrową. Dzieci są zaaferowane tym, co dzieje się dookoła i przekonane, że nic im nie grozi.
Każdego roku policja i służby ratownicze odnotowują kilkaset przypadków zaginięć nieletnich. Większość z nich kończy się szczęśliwie po kilkunastu czy kilkudziesięciu minutach strachu, ale znane są historie dzieci, które zupełnie straciły orientację i oddaliły się od plażujących opiekunów nawet na kilka kilometrów.
Przypadek, który odnotowano w czerwcowy weekend na plaży w Stegnie zakończył się happy endem. Mały chłopiec został odnaleziony przez funkcjonariuszy i wrócił do mamy, ale takie sytuacje są jasnym ostrzeżeniem dla innych.
Bezpieczeństwo dzieci zależy przede wszystkim od świadomości rodziców. Po pierwsze, na plaży nie można pozwolić sobie na puszczenie maluchów „samopas”. Nie tylko dlatego, że mogą się zgubić, ale także – a nawet przede wszystkim – ponieważ morze jest niebezpieczne a prądy wsteczne potrafią zabrać małe dziecko w kilka sekund. Po drugie, wystarczy zastosować kilka prostych zabiegów, które w znacznym stopniu zwiększą bezpieczeństwo dzieci na plaży.
Tak unikniesz stresu
Przede wszystkim polecamy stosowanie opasek z tworzywa, takich jakie nosi się w resortach all inclusive. Na opasce wystarczy zapisać numer telefonu kontaktowego opiekuna. Jeśli maluch zgubi się w plażującym tłumie, każdy, kogo poprosi o pomoc będzie mógł skontaktować się z rodzicami. Opaski są na wyposażeniu coraz większej liczby pensjonatów, hoteli a nawet prywatnych kwater. Może je też kupić w sklepach albo w popularnych internetowych serwisach sprzedażowych.
Zapamiętajmy, jak ubrane było dziecko. Najlepiej, żeby to były jaskrawe kolory, łatwe do wyłowienia z tłumu plażujących turystów. Na plaży zróbmy dziecku zdjęcie w stroju kąpielowym. Jeśli maluch się zgubi, takie aktualne zdjęcie będzie można rozesłać do służb ratowniczych i policji. Dzięki temu ratownicy będą wiedzieli dokładnie, kogo szukają.

Plaża w Stegnie w szczycie sezonu. Fot. NaMierzeje.pl
Ustalmy z dzieckiem co ma zrobić, jeśli się zgubi. Znajdźmy charakterystyczny, widoczny z daleka punkt na plaży, taki jak zjeżdżalnia, dmuchańce czy kolorowy bar, do którego dziecko pójdzie, jeśli nie będzie mogło odnaleźć rodziców. Jeśli jesteśmy na plaży ze strzeżonym kąpieliskiem, wyjaśnijmy dziecku, że w przypadku jakichkolwiek kłopotów mogą poprosić o pomoc ratownika, który zazwyczaj nosi charakterystyczne, pomarańczowe koszulki i znajduje się obok wieży obserwacyjnej. A najlepiej nie spuszczajmy dziecka w oczu.